Pewnego razu, podczas zimy, królowa siedziała przy oknie o ramach z czarnego hebanu i szyła. Nagle ukłuła się w palec i krople krwi spadły na biały śnieg. Wtedy królowa pomyślała sobie:
"Chciałabym mieć dziecko białe jak śnieg, rumiane jak krew i z włosami czarnymi jak heban". Niedługo potem królowa urodziła właśnie taką dziewczynkę i nazwano ją Śnieżką. Niestety królowa umarła, a król po roku ożenił się po raz drugi.
(wchodzi Królowa i spaceruje koło tronu)
Nowa królowa była piękna, ale dumna i zarozumiała. Nie mogła ścierpieć, żeby ktoś był od niej piękniejszy. Miała cudowne zwierciadło, w którym się przeglądała i pytała:
(podchodzi do lustra)
Królowa: Zwierciadełko, zwierciadełko, powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie?
Narrator: A zwierciadło, które zawsze mówiło prawdę, odpowiadało:
Zwierciadło: Tyś, królowo, najpiękniejsza jest na świecie...
Narrator: Królowa była zadowolona. Ale czas mijał, Śnieżka rosła i z każdym dniem stawała się coraz piękniejsza. Aż któregoś dnia królowa znowu wzięła do ręki zwierciadło...
Królowa: Zwierciadełko, zwierciadełko, powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie?
Zwierciadło: Królowo, jesteś piękna jak gwiazda na niebie, ale Śnieżka jest tysiąc razy piękniejsza od ciebie.
Narrator: Królowa zzieleniała ze złości i od tej pory znienawidziła Śnieżkę. Pewnego dnia zawołała jednego ze strzelców.
Królowa: Wyprowadź Śnieżkę do lasu, nie chcę jej więcej widzieć. Ma tam zginąć!
(Strzelec prowadzi Śnieżkę do lasu)
Narrator: Strzelec musiał słuchać królowej i zrobił, co kazała. Gdy już byli w ciemnym lesie żal mu się zrobiło Śnieżki i darował jej życie.
Strzelec: Uciekaj, Śnieżko, może ci się uda, ale pamiętaj, żeby nigdy nie wracać do zamku.
Śnieżka: Dziękuję, jesteś dobrym człowiekiem, a do macochy nigdy nie wrócę.
(Śnieżka odchodzi, Strzelec wraca do zamku)
Narrator: Śnieżka poszła dalej sama, a strzelec wrócił do zamku.
(Strzelec podchodzi do Królowej)
Królowa: Wyprowadziłeś Śnieżkę daleko, tam gdzie mieszkają wilki?
Strzelec: Tak, królowo. Na pewno już nigdy nie zobaczysz Śnieżki.
Królowa: Teraz już zawsze będę najpiękniejsza.
(Strzelec wychodzi. Śnieżka chodzi po lesie)
Narrator: Tymczasem wystraszona Śnieżka błąkała się po lesie i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Dzikie zwierzęta schodziły jej z drogi, nie robiąc krzywdy, ale była już bardzo zmęczona i nie miała sił iść dalej. Nagle, między drzewami, zobaczyła mały domek i postanowiła tu szukać pomocy.
(Śnieżka podchodzi do domku)
Śnieżka: Może tu mieszkają jacyś dobrzy ludzie i pozwolą mi odpocząć? Wejdę do środka i poproszę.
(Śnieżka wchodzi do środka, podchodzi do stolika)
O! Tu nikogo nie ma. Ale na stole stoi siedem talerzyków z jedzeniem i siedem kubeczków z piciem. Chyba nikt się nie pogniewa, jak zjem parę okruszków chleba i wypiję trochę wody. Jestem taka głodna.
(Śnieżka je i pije)
Teraz dopiero czuję, jaka jestem zmęczona. Muszę odpocząć...o, tam stoi siedem łóżeczek.
(podchodzi do łóżeczek)
Położę się na chwilkę - zanim przyjdą gospodarze. Aaa, jak mi się chce spać.
(siada na poduszce i zasypia. wchodzą krasnoludki)
Krasnoludki (śpiewają): Hej, ho! Hej, ho! Do domu by się szło! Hej, ho! Hej, ho! Hej, ho! Hej, ho! Hej, ho! Hej, ho!
(podchodzą do stolika, spoglądają na naczynia)
Krasnoludek 1: Kto siedział na moim krzesełku?
Krasnoludek 2: Kto jadł z mojego talerzyka?
Krasnoludek 3: Kto ułamał kawałek mojego chleba?
Krasnoludek 4: Kto zjadł moją jarzynkę?
Krasnoludek 5: Kto używał mojego widelczyka?
Krasnoludek 6: Kto kroił moim nożykiem?
Krasnoludek 7: Kto pił z mojego kubeczka?
(teraz podchodzą do łóżeczek)
Krasnoludek 1: Kto wchodził do mojego łóżeczka?
Krasnoludki 2 -6: W moim też ktoś leżał.
(Krasnoludek 7 pochyla się nad śpiącą Śnieżką)
Krasnoludek 7: Zobaczcie, tu ktoś śpi.
(reszta Krasnoludków podchodzi bliżej, przyglądają się)
Krasnoludek 2: Jaka ona śliczna.
Krasnoludek 3: A jak smacznie śpi.
Krasnoludek 4: Musiała być bardzo zmęczona.
Krasnoludek 5: Skąd ona się tu wzięła?
Krasnoludek 6: Cicho, nie budźcie jej.
Krasnoludki: Dobrze, niech się wyśpi.
Krasnoludek 7: Rano dowiemy się, kim ona jest. A teraz idziemy spać.
(Krasnoludki 1 - 6 siadają na poduszkach, a 7-my przysiada na chwilkę przy każdym z nich)
Narrator: I krasnoludki położyły się do swoich łóżeczek, tylko siódmy nie miał się gdzie podziać, więc spał u każdego po godzince, aż minęła noc. Następnego dnia Śnieżka zobaczyła krasnoludki i przestraszyła się.
(Śnieżka budzi się i wstaje, Krasnoludki też)
Ale oni byli dla niej bardzo mili.
(Krasnoludek 7 podchodzi do Śnieżki)
Krasnoludek 7: Nie bój się. Jak się nazywasz?
Śnieżka: Jestem Śnieżka. Zła macocha wygnała mnie z zamku, żebym zginęła w ciemnym lesie. Byłam bardzo głodna i zmęczona, więc jak zobaczyłam wasz domek, to weszłam, żeby trochę odpocząć i zasnęłam. Przepraszam, ale jak chcecie, to pójdę dalej w świat.
Krasnoludek 1: Jeśli zechcesz prowadzić nam gospodarstwo ...
Krasnoludek 2: Prać nasze rzeczy...
Krasnoludek 3: Szyć nam ubranka...
Krasnoludek 4: Sprzątać mieszkanie...
Krasnoludek 5: No, i gotować...
Krasnoludek 6: To możesz z nami zostać.
Krasnoludek 7: Niczego ci tu nie zabraknie, będziemy się troszczyć o ciebie. Zobaczysz, będzie ci u nas dobrze.
Śnieżka: Dziękuję wam, krasnoludki. Będę prowadzić dom i zrobię wszystko, co trzeba.
(Śnieżka zamiata podłogę)
Narrator: I tak Śnieżka została z krasnoludkami. Rano krasnoludki szły do pracy...
Krasnoludki: Hej ho! Hej ho! Do pracy by się szło! Hej ho! Hej ho! Hej ho! Hej ho! Hej ho! Hej ho!
(Śnieżka sprząta)
Narrator: ... a Śnieżka krzątała się po domu. Sprzątała, gotowała, prała i szyła. Mijał czas, aż któregoś dnia w zamku królowa znowu wzięła do ręki zwierciadło.
(Królowa siedzi na tronie z lusterkiem)
Królowa: Zwierciadełko, zwierciadełko, powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie?
Zwierciadło: Tyś piękna, królowo, jak gwiazdy na niebie, ale za lasami, ale za górami mieszka Śnieżka z krasnalami, tysiąc razy piękniejsza od ciebie...
(Królowa wstaje, tupie nogą, jest ZŁA!!)
Królowa: Oszukał mnie strzelec! Śnieżka wcale nie zginęła w lesie! Co ja mam zrobić?...
(chodzi koło tronu zamyślona)
Już wiem. Przebiorę się za starą handlarkę, odszukam Śnieżkę i sama się jej pozbędę.
(ubiera chustę, bierze worek z ubraniami i idzie do lasu. Zatrzymuje się koło domku Krasnoludków)
To pewnie ten domek.
Czy jest tu ktoś? Mam piękne rzeczy do sprzedania.
Śnieżka: Dzień dobry, dobra kobieto. Co masz do sprzedania?
(Królowa pokazuje ubrania)
Królowa: Mam różne ubrania. Zobacz, panienko, to jest w sam raz dla ciebie.
(wyjmuje bluzkę, podaje Śnieżce)
Przymierz.
Jak ci w tym ładnie. Czekaj, trochę lepiej ci zawiążę.
(zawiązuje sznurek, Śnieżka upada)
Już nie będziesz najpiękniejsza! (Królowa zbiera rzeczy i wraca do zamku.
(Nadchodzą Krasnoludki)
Krasnoludki: Hej ho! Hej ho! Do domu by się szło......
(podchodzą do leżącej Śnieżki)
Krasnoludek 1: Patrzcie, Śnieżka leży martwa!
Krasnoludek 2: To na pewno sprawka złej macochy.
Krasnoludek 3: Tu jest jakiś sznurek, rozwiążmy go.
(rozwiązuje sznurek)
Krasnoludek 4: Patrzcie, Śnieżka oddycha.
Krasnoludek 5: Budzi się.
(Śnieżka wstaje)
Krasnoludek 6: Dzisiaj nam się udało uratować cię.
Krasnoludek 7: Ale uważaj Śnieżko, nie wpuszczaj nikogo do domu, bo zła macocha na pewno tu wróci.
(Krasnoludki wychodzą)
Narrator: Mijał czas, ale zła królowa dowiedziała się od swojego zwierciadła, że Śnieżka wciąż żyje.
(Królowa patrzy w lustro, potem bierze grzebień, ubiera chustę i idzie do lasu)
Przygotowała więc zatruty grzebień, przebrała się za handlarkę i znowu poszła do lasu.
(podchodzi do domku)
Królowa: Mam do sprzedania piękne rzeczy, może zobaczysz?
Śnieżka: Idź sobie, kobieto. Nie wolno mi nikogo wpuszczać.
Królowa: Dobrze, ale możesz zobaczyć, jaki mam piękny grzebień. Tylko wepnę ci go we włosy.
(pokazuje Śnieżce grzebień)
Śnieżka: No, dobrze. Nic się nie stanie, jak go przymierzę.
(Królowa wpina Śnieżce grzebień we włosy)
Królowa: Jak ci w nim ładnie. ...
(Śnieżka upada)
Teraz już nie odżyjesz!
(nadchodzą Krasnoludki)
Krasnoludki: Hej ho! Hej ho! Do domu by się szło!......
(podchodzą do leżącej Śnieżki)
Krasnoludek 1: Patrzcie, znowu Śnieżka leży martwa.
Krasnoludek 2: Patrzcie, tu jest jakiś dziwny grzebień.
Krasnoludek 3: Trzeba go wyjąć.
(Krasnoludek wyjmuje grzebień i Śnieżka wstaje)
Krasnoludek 4: Odżyła!
Krasnoludek 5: Śnieżko! Teraz naprawdę musisz uważać.
Krasnoludek 6: Nikogo nie wpuszczaj i nic nie przyjmuj.
Krasnoludek 7: Następnym razem możemy nie zdążyć i zła macocha wygra.
Śnieżka: Dobrze, krasnoludki. Obiecuję, że będę ostrożna.
(Krasnoludki wychodzą)
Narrator: A w zamku znowu królowa dowiedziała się, że Śnieżka żyje i znowu wpadła w złość.
(Królowa patrzy w lustro, tupie nogą, bierze jabłko i coś przy nim robi)
Przygotowała jabłko, którego tylko jedna połowa była zatruta, przebrała się za miłą staruszkę i poszła do lasu.
(ubiera chustę i idzie do domku)
Królowa: Dzień dobry, panienko. Mam dla ciebie piękne jabłko.
Śnieżka: Nie mogę nic przyjmować, od nikogo. Krasnoludki mi zabroniły.
Królowa: Nie bój się, podzielę jabłko na dwie połowy i zjemy je razem. A potem pójdę dalej.
Śnieżka: Dobrze, chyba nic mi się nie stanie. To jabłko jest takie pachnące.
(Królowa dzieli jabłko i podaje Śnieżce połowę)
Królowa: Proszę, ta połówka jest dla ciebie, a ta dla mnie. Smacznego!
(zaczynają jeść jabłko, Śnieżka pada)
Tym razem już cię twoje krasnoludki nie uratują. Mogę wracać do zamku.
(Królowa wraca do zamku. Nadchodzą Krasnoludki)
Krasnoludki: Hej ho! Hej ho! Do domu by się szło......
(podchodzą do Śnieżki, oglądają ją)
Krasnoludek 1: Patrzcie, Śnieżka znowu leży martwa.
Krasnoludek 2: Ale teraz niczego dziwnego nie widać.
Krasnoludek 3: To już koniec.
Krasnoludek 4: Dopięła swego zła królowa.
Krasnoludek 5: Co my teraz zrobimy?
Krasnoludek 6: Będziemy przy niej czuwać.
Krasnoludek 7: Była taka śliczna i dobra. Nie upilnowaliśmy jej.
(Krasnoludki siadają wokół Śnieżki i płaczą)
Narrator: Krasnoludki opłakiwały Śnieżkę przez długi czas, aż któregoś dnia przejeżdżał przez las książę.
(wchodzi Książę i Słudzy)
Zobaczył Śnieżkę, która wyglądała tak, jakby spała i zakochał się w niej.
(Książę stoi obok Śnieżki, patrzy na nią, Krasnoludki mówią do niego "na migi")
Kiedy krasnoludki opowiedziały mu całą historię, bardzo się zasmucił.
Książę: Kochane krasnoludki. Nie mogę już żyć bez Śnieżki. Pozwólcie mi ją zabrać, żebym chociaż na nią patrzył.
Krasnoludek 7: My też ją kochałyśmy, ale dobrze - pozwolimy ci ją zabrać.
(kiwa ręką na Służących)
Książę: Hej, słudzy! Weźcie Śnieżkę, tylko ostrożnie. Wracamy do pałacu.
(Słudzy podchodzą do Śnieżki, biorą ja za ręce, próbują podnieść. Śnieżka kaszle i wypada kawałek jabłka)
Krasnoludki: Ona się budzi!
(Śnieżka wstaje i rozgląda się dookoła)
Śnieżka: Gdzie ja jestem?
Książę: Jesteś przy mnie i już nigdy cię nie opuszczę.
(Książę podchodzi do niej, bierze za rękę i wychodzą. Za nimi idą Słudzy. Krasnoludki machają Śnieżce na pożegnanie)
Narrator: I tak się stało. Książę zabrał Śnieżkę do swojego pałacu, gdzie odbyło się wesele i żyli długo i szczęśliwie.